Dzień dobry!
Jestem wam winna wyjaśnienie. Kiedy się urodziłam do 5 roku życia byłam spokojnym ułożonym dzieckiem. Kiedy kazano mi siedzieć i czekać - robiłam to bez niczego. Mama czyściła kryształy, a ja bawiłam się w łóżeczku. Gdy miałam 5 lat ujawniła się padaczka i ADHD. Mama była przerażona. Z resztą nie tylko ona. Lekarka, która mnie znała, była w szoku. W gabinecie wszystkiego dotykałam, nie słuchałam żadnych perswazji, robiłam bałagan, krzyczałam, płakałam. Dosłownie lekarka powiedziała do mamy, że ona mnie nie poznaje. Z ułożonej dziewczynki (anioła) stała się dziewczyna-diabeł.
Nawet później w domu, nie chciałam posprzątać klocków - kipiałam agresją.
W gimnazjum, pomimo pewnych incydentów to ADHD, a właściwie ADD się wyciszyło. A w technikum wróciło. Histeria, nieadekwatne się zachowanie do sytuacji itp.
Uważam i myślę, że wy też, że to padaczka mnie tak zmieniła. Ta okropna choroba, która do końca życia będzie ze mną. Przez nią ujawniło się jeszcze to ADD. Padaczki niestety nie da się wyleczyć, jedynie zaleczyć. Może się zdarzyć, że będzie remisja od wyłączeń, które obecnie mam dużo. Raz miałam taką remisję przez kilka lat, ale jest tego potem minus - remisja nie trwa wiecznie - napady nawracają.
Nawet bym zaakceptowała tą padaczkę, ale jest jedna rzecz, która mnie martwi - nie mogę przewidzieć kiedy wyłączenie nastąpi - nie aury przepowiadającej, żebym mogła usiąść i odczekać aż wyłączenie minie. Kiedy coś robię pamiętam, że zaczęłam robić daną czynność, a gdy dostaję wyłączenia (zawieszam się) nagle jest czarna dziura, a potem gdy się ocknę, podejrzewam, że musiałam mieć wyłączenie. Pamiętam tylko to co robiłam przed wyłączeniem i to co jest po wyłączeniu.
Boję się, że gdy zabraknie rodziców nie poradzę sobie z tymi wyłączeniami i mogę narazić siebie i innych na niebezpieczeństwo. Nie wszyscy wiedzą jak zareagować w takiej sytuacji, a niektórzy uważają, że padaczka to choroba psychiczna, a nie neurologiczna.
W dzieciństwie miałam napady uogólnione. Raz przewidziałam duży napad z utratą przytomności, bo gdy byłam przy komputerze bardzo zabolał mnie brzuch (to nie był normalny ból). Powiedziałam o tym tacie, który był niedaleko i oglądał serial. W ostatniej chwili zdążył mnie położyć na kanapie, a po chwili odleciałam. Był też incydent na robieniu zdjęcia po komunii świętej. Na szczęście wtedy czuwali rodzice.
Były też napady w postaci nagłego popuszczania moczu lub kału. Raz nawet zamknęły mi się powieki. Ale te wszystkie postaci napadów łączy jedna rzecz - po nich jestem osłabiona, zmęczona, bierna.
I jak tu zaakceptować tę okropną prawdę, że nigdy nie pozbędę się tej choroby? Bo brak picia alkoholu, brak możliwości prowadzenia samochodu czy innych pojazdów, chodzenie na dyskoteki, to jest pikuś.
Mam takie chwile, że trudno mi uwierzyć, że kiedyś byłam ułożoną dziewczynką... Nie wiem kogo spytać, czy te moje złe emocje i ADD, to faktycznie wina padaczki? A może te ataki histerii, te agresywne zachowania to też wina mojej podwójnej osobowości - w końcu mam znak zodiaku bliźnięta. A mówi się o tym znaku, że to dwie różne osobowości, jedna jest dobra, druga ta zła. Może mi coś doradzicie?
Do usłyszenia!
Helen22
Naprawdę bardzo Ci współczuję. Padaczka to okropna choroba .Wiem o tym, bo sama jestem na nią chora . Jednak w przeciwieństwie do CB potrafię przewidzieć ataki padaczki i mogę jakoś zareagować na czas. i nie mam utraty świadomości. Wprawdzie kilka razy miałam , ale tylko wtedy kiedy atak był potężny. Ty jeszcze do tego masz inne choroby, z którymi musisz się zmierzyć.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mnie rozumiesz.
UsuńZnakiem zodiaku to akurat bym się nie przejmował - wszystko co dotyczy astrologii uważam za czary-mary, którymi nie warto się zajmować. Istotny problem to padaczka - tu nie ma mądrych (coś na ten temat wiem, bo mam w dalszej rodzinie osobę chorą na padaczkę). Ale medycyna się rozwija, są nowe metody leczenia, nowe leki... Może w przyszłości coś zadziała. Jesteś jeszcze młoda, sporo się może zmienić za lat kilka czy kilkanaście. Myślę, że ta choroba ma duży wpływ na Twoje zachowanie, ale są być może też inne przyczyny. Myślę sobie tak - skoro na lekcjach potrafisz się mobilizować i praktycznie nie dochodzi do wybuchów histerii, to może i w innych sytuacjach dałoby się to wyeliminować bądź ograniczyć? Mógłby tu pomóc jakiś dobry terapeuta, ale wiem, że o takich trudno. Na razie trzeba się skupić na tym, co mówi Pani psycholog, może pojawią się jakieś pozytywne efekty.
OdpowiedzUsuńRozumiem. Nawet nie wiedziałam, że w pana rodzinie (dalszej) jest ktoś chory na padaczkę. W sumie nigdy nie pytałam. Owszem, ale to na razie marzenia... No tak, wszystko się może zdarzyć. Tak, bo ma wpływ. Możliwe, że są i inne przyczyny oprócz ADHD. Może to też być spowodowane (w podświadomości), że nie potrafię zaakceptować siebie i swoim chorób, ale to moje i moich rodziców domysły...
UsuńMoże u pana akurat nie i pan nie miał okazji zauważyć, bo pan umiał tak uspokoić ucznia rozmową i miał pan odpowiednie podejście do mnie, że nie było powodów do histerii. Ale nie wykluczam, że chciałabym dowiedzieć się, jak można to przynajmniej ograniczyć. Kiedyś jeden psycholog powiedział mi, że to trzeba samemu wypracować, ale ja sama nie daje rady tego okiełznać. Wiem, może w końcu znajdę odpowiedzi na dręczące pytania.
Rozumiem
OdpowiedzUsuń😉
Usuń