Witajcie ponownie kochani!
Na sam koniec opowiem wam coś o moich kontaktach z rówieśnikami. W końcu wam obiecałam.
W podstawówce, w zerówce bez powodu i nagle prawie udusiłam koleżankę z klasy. To znaczy nie dosłownie, tylko po prostu za mocno ją przytulałam. Ale chyba w 4 klasie dołączył taki miły i mądry, choć trochę nieśmiały chłopak, Michał, z którym siedziałam w ławce. Był moim pierwszym zauroczeniem, ale po ukończeniu SP straciłam z nim kontakt.
W gimnazjum bardziej dogadywałam się z uczniami z innych klas ale nie ze wszystkimi mi to wychodziło na dobre. Czasami nawet sama zaczepiałam kolegów ze swojej klasy, ale oni umieli się odegrać... Nie przepadali za mną i czasami dla żartów udawali napad padaczki... Nie wiem czy wiedzieli, że choruję na padaczkę. Chłopak o imieniu Rudolf, z którym tańczyłam poloneza, z nim się nawet dogadywałam, ale straciliśmy potem kontakt. Był nawet moim drugim zauroczeniem.
W technikum nie dogadywałam się z własną klasą, bo im śmierdziałam od potu (niedoczynność tarczycy). W dodatku śmiały się z mojego bloga o Teodorze, dzień po jego śmierci. Jedynie jednemu chłopakowi nie przeszkadzał mój pot. Był to niewidomy chłopak Mietek (moje ostatnie zauroczenie), ale straciłam z nim kontakt. Kiedyś wyznał mi miłość, ale ja jej nie odwzajemniłam. Do dziś żałuje, ale za późno. Ma już dziewczynę.
Ponownie bardziej dogadywałam się z osobami z innych klas. Zaprzyjaźniłam się z Weroniką, która ma autyzm. Do dziś jestem z nią w kontakcie, ale tylko przez Facebooka. Wspieramy się wzajemnie wirtualnie.
Ogólnie w szkołach raczej dogadywałam się z innymi klasami, niż z własną. Nie byłam też bez winy, bo lubiłam też zaczepiać.
Na facebooku poznałam też dziewczynę (niepełnosprawną) Natalię, która też ma padaczkę i lubi czytać książki. Wymieniamy się tytułami, recenzjami itp. Ale nadal ciągnie mnie do takich osób z którymi zwykle szukam tak naprawdę zwady. Nie umiem tego wyjaśnić dlaczego... Nawet nie próbujcie wymuszać tego ode mnie. Nie mam żadnego na to usprawiedliwienia.
Pewnie zastanawiacie się kim był zauroczeniem nr 3 i 4? Bo właściwie zauroczeń w sumie było 5 - muszę to skorygować w kwestionariuszu... Otóż nr 3 był przystojny, wysoki brunet. Pan od plastyki. Dużo starszy ode mnie i żonaty... W dodatku dziewczyny z innej klasy doradziły mi, żeby mrugać oczami, zacząć o niego zabiegać. Ja głupia posłuchałam... Aż doszło do incydentu i rozmowy z pedagogiem razem ze mną i mamą. Zgadnijcie w które święto to było? Dobra powiem wam - w Dzień Matki... 😔 Wiem, co myślicie - niezły prezent jej sprawiłam... Potem czułam wstyd. Najgorsze zauroczenie. Podobne zdarzyło się w technikum - przystojny brunet z bródką i wąsem, również dużo starszy i zajęty. Jego żona też uczyła w tej samej szkole, tego samego przedmiotu. Był wf-istą tak jak jego żona. Raz na lekcji uczył nas czaczy i gdy tańczył ze mną... Popatrzyłam mu w oczy i bum!!! Potem próbowałam odkrywać lekko na lekcjach ramię, ale później mi przeszło.
Na dziś kończę!
Do usłyszenia
Helen22
Że nie wszystko wychodziło dobrze z rówieśnikami to nic strasznego. Zauroczenia też dość typowe dla nastolatek, nie widzę tu nic nieprawidłowego. Ogólnie słabe relacje z rówieśnikami to efekt częstych chorób i nieobecności w szkole, potem nauczania indywidualnego. Z moich obserwacji wynika, że w szkole b. częste są przypadki odrzucania, gnębienia czy wyśmiewania osób chorych, niepełnosprawnych. To jest raczej norma (oczywiście negatywna). Z opisu wynika, że w szkole raczej nie zdarzały się ataki histerii czy paniki. Czy tak? A jeśli tak, to trzeba szukać odpowiedzi, dlaczego?
OdpowiedzUsuńRozumiem. No nie, nie zdarzały...
UsuńMasz i tak lepiej ode mnie ja nigdy nie miałam prawdziwej przyjaciółki , z którá mogłabym rozmiawiać na różne tematy. Owszem mi są łam wiele koleżanek na GG ale nie miały do mnie cierpliwość. Dopiero kiedy dołączyłam do pewnej grupy na FB przypadkiem znalazłam post niepełnosprawnej dziewczyny,a dzięki niej inną,z którą do dziś utrzymuję znajomość. Niestety tylko przez internet. Jest ona moją najlepszą wirtualną przyjaciółką. Ale szczerze mówiąc to nie to samo jak przyjaciółka z którą można się spotkać na żywo.
OdpowiedzUsuńmiałam*
UsuńDoskonale cię rozumiem.
UsuńMądre refleksje
OdpowiedzUsuń😉
Usuń