czwartek, 28 października 2021

Ataki histerii

 

Witam ponownie!

Opowiem wam  dziś jeszcze jakie miałam dotychczas ataki histerii, które wydarzyły się w domu. Uprzedzam, że ci, którzy mnie znają, mogą doznać szoku, czytając ten wpis. Pamiętajcie, bądźcie szczerzy, to forma mojej terapii. Wszystkie chwyty dozwolone, byleby obyło się bez hejtu.  Nadal odpowiem na każde wasze pytania.

1) Krzyk i płacz nie do opanowania w trakcie rozmowy

Takich sytuacji było wiele, ale opowiem tylko dwie, które wydarzyły się ostatnio. Pierwsza zdarzyła się pewnego popołudnia. Rodzice wrócili ze sklepu. Kupili wiele rzeczy, w tym dwie pomadki - kasztanka i tiki taka. Potem poszli do kolejnego sklepu. Kiedy wyszli, wzięłam i zjadłam te pomadki, ponieważ był jeszcze czas do obiadu. Po jakimś czasie gdy wrócili mama zauważyła, że pomadki zniknęły. Powiedziałam im, że byłam głodna i akurat miałam smaka na pomadki. Rodzice nie do końca rozumieli, bo przecież skoro byłam głodna, to mogłam wziąć kromkę chleba. W trakcie obiadu wywiązała się sprzeczka. Płakałam i krzyczałam cały czas mówiąc, że zjadłam te pomadki, bo byłam głodna. Rodzice próbowali mi przemówić do rozsądku, że skoro byłam głodna, to nie powinnam przy cukrzycy brać pomadki, tylko zwykła kromkę chleba i, że popełniłam błąd. A ja nadal krzyczałam, płacząc, że akurat na to miałam ochotę kiedy byłam głodna. Dopiero po obiedzie przyznałam się, że to nie było z głodu, tylko po prostu miałam na nie chęć i to było silniejsze ode mnie, a nie wiedziałam, że to pomadki to dla taty. Wiele razy z byle powodu robiłam niepotrzebną histerię o głupstwa. Podczas płaczu i krzyków nie przemawiają do mnie żadne perswazje, ani przytulenie jako forma ustania złych emocji.
Druga zdarzyła się niedawno. Nadszedł dzień zapłacenia rachunków. Mam wypełnia potrzebne druki, a ja leżałam i czekałam na nią. Mama myślała, że za ten czas przygotuje śmieci, albo, że wcześniej nie powiedziałam do niej : "Ej, mamuś, chodź przygotujmy śmieci do wyrzucenia", lub zamiast leżeć przygotuję maseczki i swoje ubranie do wyjścia. Gdy skończyła wypełniać i miała się już ubierać, powiedziała, że woli sama iść. Mamie tylko była zła, o to, że bezczynne leżałam i czekałam na nią. A ja znów wpadłam w histerię, krzyk i płacz.
- Skoro tak, to sama idź!
Mama próbowała uspokoić sytuację, ale nic z tego. Ostatecznie wyszła sama. Potem gdy wróciła i miała jeszcze gdzieś iść, przeprosiłam ją i wyszłyśmy razem z domu. A dzień był piękny. Często zdarzały się sytuacje, przy których dochodziło do histerii, gdzie padało wiele przykrych słów. Zdarzało się, że nawet mam się do mnie nie odzywała, ale potem zdawałam sobie sprawę ze swojego błędu i mama i przebaczała po przeprosinach. Ale podobne błędy się powtarzają. Zdaje się sobie sprawę, że ranię innych, ale nie mogę powstrzymać w trakcie płaczu i krzyku. Nie mam na to usprawiedliwienia, po prostu nie daję rady. I TO MNIE PRZERAŻA.


2) HISTERIA DO TEGO STOPNIA, ŻE WYSZŁAM Z DOMU NIEADEKWATNIE UBRANA DO POGODY

Dawno temu było taka sytuacja. Tata pojechał do swojego brata do Bieżanowa i długo nie wracał, a nie zabrał ze sobą komórki. Martwiłam się. Wcześniej rodzice się o coś posprzeczali.  To było tak dawno, że już nie wszystko pamiętam. Nagle zaczęłam płakać i w złości wybiegłam w samej sukience. Wtedy było wczesne lato, ale było to już późnym popołudniem. Było jeszcze kilka sytuacji, że chciałam wybiec z domu w  samej piżamie, ale mama mnie złapała w ostatniej chwili.

3) MYŚLI SAMOBÓJCZE

Zdarzało się, że przy ataku płaczu i krzyku mówiłam takie rzeczy: "Mam już wszystkiego dość. Najlepiej się zabiję i będzie spokój" itp.


Najgorsze jest to, że po opisanych wyżej atakach histerii miałam i mam dotąd po takich akcjach zatkany nos, co źle wpływa na moje problemy z zatokami. Chciałabym móc panować nad tym, żeby potem nie cierpieć zdrowotnie i ogólnie, ale próbowałam już następujących rzeczy: głębokich oddechów, wyjście do innego pomieszczenia, nie odzywanie się przez chwilę rodziców i nic to nie dawało. Wszystko wraz z przytulaniem mnie jeszcze tym bardziej podjudza. Dopiero jak same te złe emocje się wygaszą to się uspokajam.


Pewnie macie mnie za wariatkę którą trzeba zamknąć w psychiatryku, co?  Nie, no żartuję! 😉 Na pewno tak nie myślicie.

Nie dziwię się, jeśli się okaże, że tak naprawdę mnie nie znacie. Z pozoru normalna, uśmiechnięta dziewczyna, a tu takie okropności.

Trudno mi mówić o tych rzeczach, o moich problemach, a nawet o śmierci. Wywołuje to płacz i hipohondrię.  Dotychczas ukrywałam przed specjalistami takie fakty. Musiała to wszystko mówić moja mama. Ja wolałam o tym nie mówić. Zawsze tylko wspominałam o problemach z rówieśnikami... Ale o tym innym razem opowiem 😉.



Do usłyszenia!
Helen22







10 komentarzy:

  1. Jak czytam opisy sytuacji, to nie wydają mi się aż tak bardzo nienormalne, bardziej może określiłbym je jako niedojrzałe. Jak dziecko tak się zachowuje (krzyczy, płacze, nie chce przyznać się do błędu), to raczej nikogo nie dziwi. U osoby dorosłej już tak, chociaż każdemu czasem zdarzy się wpaść w szał, trzaskać drzwiami, krzyczeć, czyli po prostu mocno się zdenerwować. Byle nie za często. Ciekawy jestem, jakie były problemy z rówieśnikami, czy nietypowe? Myślę, że jedną z przyczyn problemów są liczne choroby od czasów dzieciństwa. Z praktyki pedagogicznej wiem, że za chorobami ciała idą często (choć nie zawsze) zaburzenia,ogólnie mówiąc, zachowania. Nie jestem psychologiem, ale zastanawiam się, czy nie byłoby dobrze symbolicznie odciąć się od dzieciństwa przez rezygnację z czytania książek dla dzieci, co mnie irytuje i czemu daję wyraz na blogu "Czytam książki...". I przyjęcie w domu pewnych obowiązków osoby dorosłej, na miarę możliwości. Może mi się mylę, ale być może rodzice też traktują Cię Jak dziecko, a Tobie jest z tym wygodnie, więc nie chcesz wyjść z tej roli?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak samo mówiła pani psycholog. Co do rówieśników, mogę zdradzić, że to dobry trop.
      Nie zgadzam się z tym. Rodzice nie traktują mnie jak dziecko, wykonuję w domu codzienne czynności (robię śniadanie, sprzątam, chodzę z rodzicami na zakupy). Choć z tą literaturą dziecięcą, to może mieć pan rację, może to przez to, ze nie chcę się rozstać z dzieciństwem, czytam takie książki? Zapytam o to panią psycholog, na najbliższej sesji.

      Usuń
    2. To,co robisz w domu, to może być za mało jak na dorosłą osobę. Takie rzeczy robią też dzieci lat 12 czy 14. Należy mieć świadomość, że wiele Twoich równolatek pracuje, prowadzi dom, wychowuje własne dzieci. A jeśli studiują, to często w innym mieście, z dala od rodziców i prowadząc w pełni samodzielne życie. Oczywiście u Ciebie ograniczeniem jest choroba, ale zachęcałbym do podejmowania nowych aktywności, zwłaszcza że nie masz już obowiązków szkolnych. Z bloga wynika, że gotowaniem zajmują się rodzice, zwłaszcza tato. Co stoi na przeszkodzie, żebyś wykazała się samodzielnością np. w tej dziedzinie?

      Usuń
    3. Możliwe, ale na razie oczekuję na odpowiedź od dyrekcji Biblioteki Kraków, w sprawie stażu lub etatu jako pomoc bibliotekarza. Jeśli mi nie odpiszą, to pojadę z mamą się dowiedzieć, co w tej sprawie i czy jest szansa na zatrudnienie. Zapisy do szkoły policealnej będą dopiero od nowego roku, jestem nadal singielką, a z prowadzeniem domu to tylko pod nadzorem rodziców. A poza tym jeśli chodzi o gotowanie, to też pod nadzorem rodziców, ze względu na wyłączenia padaczki.

      Usuń
    4. Ale nie wykluczam, że pod nadzorem rodziców, mogę spróbować

      Usuń
  2. Wiesz trochę zgadzam się komentarzem powyżej. Może to zabrzmi dziwnie, ale w twoim wieku miałam podobne ataki szału. Teraz już z nich wyrosłam, ale przyznam szczerze, ze obecnie też zdarza mi się od czasu do czasu wpaść w szał jak coś mnie bardzo zdenerwuje. Najbardziej mnie niepokoją te twoje myśli samobójcze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rodzice nie traktują mnie jak dziecko, wykonuję w domu codzienne czynności (robię śniadanie, sprzątam, chodzę z rodzicami na zakupy). Choć z tą literaturą dziecięcą, to może być wątpliwość... Może to przez to, ze nie chcę się rozstać z dzieciństwem, czytam takie książki?
      Wiesz miałam taki okres, że w podstawówce, te ataki histerii były, w gimnazjum się wyciszyły, ale od technikum wróciły.
      Nie bój się. Te myśli, to tylko w emocjach. Tak naprawdę nie chcę popełnić samobójstwa...

      Usuń
  3. Rozumiem. Atak histerii możę pojawić się w każdym wieku.

    OdpowiedzUsuń

CZĘŚĆ POSTANOWIEŃ NOWOROCZNYCH SPEŁNIONE!!! 👍👍

  Drodzy Czytelnicy! Udało mi się dotrzymać dwóch postanowień noworocznych. Pewnie nie wierzycie, ale tego dokonałam. Po pierwsze: ukończyła...